Było już ciemno i jak się ludzie chwycili za ręce na tych błoniach pod Jasną Górą, to wszystkich przeszedł dreszcz. Już wiedzieliśmy, że to jest hicior, że to będzie nieoficjalny hymn Światowych Dni Młodzieży. Tego wieczoru „Abba Ojcze” było śpiewane jeszcze pięć albo sześć razy w sposób bardzo spontaniczny.
Fot. Twitter/JasnaGoraNews„Abba Ojcze” zabrzmiało 30 lat temu na Jasnej Górze. 14 VIII 1991 r. rozpoczęły się tu pod przewodnictwem św. Jana Pawła II VI Światowe Dni Młodzieży pod hasłem „Otrzymaliście Ducha przybrania za synów”. Po raz pierwszy Europa „oddychała” dwoma płucami Wschodu i Zachodu. Przybyło ponad 1 mln młodych. Za to niezwykłe wydarzenie dziękują dziś pielgrzymi i ojcowie dziś na Jasnej Górze pielgrzymów kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, przypomina, że Światowe Dni Młodzieży w 1991 r. poprzedziła czerwcowa IV pielgrzymka Jana Pawła II po Polsce, w czasie której mówił o Dekalogu. – To była pielgrzymka Bożych przykazań, papież głosił katechezę na początku naszej polskiej wolności. To były niezwykle ważne słowa. Wielu mówiło, że chciał nas pouczać, ale to pouczenie było potrzebne. Papież przestrzegał nas i widzimy, jak to jest aktualne do dzisiaj – powiedział kard. Zakonu Paulinów, o. Arnold Chrapkowski ma nadzieję, że tak jak wtedy, 30 lat temu, zjednoczyliśmy się i tym razem doświadczymy, że „otrzymaliśmy Ducha przybrania za synów”. – Pomimo różnic, trudnych sytuacji, które były i będą, bo są wpisane w nasze życie, kiedy jesteśmy razem, kiedy Bóg jest razem z nami, kiedy mówimy, jak tak jak wtedy „Abba Ojcze” razem, wieloma głosami, to mamy poczucie wspólnoty i tego, że Bóg jest większy niż nasze wszystkie ludzkie lęki – powiedział przełożony Zakonu odbędzie się koncert „Abba Ojcze”. To w ramach Festiwalu Muzyki Chrześcijańskiej „Jasna Strona Mocy”, który drugi dzień trwa w Sanktuarium. Artyści zaprezentują utwory szczególnie bliskie sercu papieża z Polski, a obecni tego dnia na Jasnej Górze pielgrzymi będą mogli razem je wyśpiewać tworząc wielką ramach koncertu „Abba Ojcze – pielgrzymi śpiewają ulubione piosenki Jana Pawła II” usłyszymy Halinę Mlynkovą, zespół Pectus, Edytę Górniak, Ryszarda Rynkowskiego, Mietka Szcześniaka, Halinę Frąckowiak, Piotra Cugowskiego. Koncert poprowadzą Rafał Brzozowski i Piotr Rubik. Początek koncertu o godz. Organizatorami wydarzenia są Telewizja Polska i Klasztor Jasnogórski przy współudziale „Fundacji Instytut Mediów”. Patronat medialny sprawuje Tygodnik Katolicki „Niedziela”.Modlitewne dziękczynienie za VI Światowe Dni Młodzieży odbędzie się jutro, 15 sierpnia podczas Sumy odpustowej o Hasłem przewodnim, które towarzyszyło młodym świata zgromadzonym na Jasnej Górze w 1991 r., były słowa zaczerpnięte z Listu św. Pawła do Rzymian: „Otrzymaliście Ducha przybrania za synów”. Orędzie wprowadzało w najgłębszą tajemnicę chrześcijańskiego powołania: według planu Bożego jesteśmy prawdziwie powołani, aby stać się dziećmi do Częstochowy, Jan Paweł II powiedział: „Gdzie można lepiej zrozumieć, co znaczy być dziećmi Bożymi, jeśli nie u stóp Matki Boga? (…) udajemy się do sanktuarium, które dla narodu polskiego ma szczególne znaczenie; jest to miejsce ewangelizacji i nawrócenia, miejsce, do którego przybywa tysiące pielgrzymów pochodzących ze wszystkich stron kraju i świata”.Wieczorem, 14 sierpnia papież rozważył trzy słowa, które stały się przedmiotem refleksji: Jestem – Pamiętam – Czuwam. „Jestem – to imię jest fundamentem Starego Przymierza. Jest ono również fundamentem Przymierza Nowego. Młodzi w trakcie spotkania wnieśli Krzyż i ustawili w środku zgromadzenia. W tym krzyżu objawiło się do końca Boskie Jestem nowego i wiecznego Przymierza. Obok krzyża Chrystusa została położona Biblia, ażeby rozważać i zachowywać słowa Boże tak jak Maryja z tych dwóch symboli ustawiona została Ikona Bogurodzicy. Ojciec Święty powiedział: „Temu symbolowi odpowiada słowo Czuwam. To słowo oznacza postawę matki. Jej życie, Jej powołanie wyraża się w czuwaniu. Kościół zabrał z sobą to macierzyńskie czuwanie Maryi. Dał mu wyraz w tylu sanktuariach na całej ziemi z Jasnej Góry, czuwa Ona nad całym narodem, nad wszystkimi”, mówił papież z Polski w 1991 r. Na Szczycie jasnogórskim i dziś są symbole VI Światowych Dni Młodzieży: ikona Matki Bożej, replika krzyża i logo ŚDM, Ewangeliarz, który uroczyście wnoszony jest podczas pielgrzymkowych Mszy Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wszystko o Światowe Dni Młodzieży w PolskieRadio.pl. Najnowsze informacje, muzyka, kultura, nauka, historia. Światowe Dni Młodzieży
Tekst napisał w pociągu. Pojechał do Rzymu przekonać samego papieża. Z Przemysławem Häuserem rozmawia Katarzyna Kolska Znałem go z każdej strony – tej bardzo pięknej i tej kontrowersyjnej. Bo on nie miał złej strony. Czasami wszyscy się śmiali: Jan Góra – pseudonim „Ja i papież”. Ale to było fajne. Ten ich związek to było coś więcej niż przyjaźń, ponieważ papież doskonale wiedział, kim dla młodzieży jest Jan Góra. On był kontynuatorem takiego duszpasterstwa, jakie prowadził Karol Wojtyła. To oczywiście były inne czasy i inne możliwości. I do tego ta ich wrażliwość artystyczna. Obaj byli wrażliwi na piękno, zwłaszcza na piękno słowa. To taki ból… Jaka była pierwsza myśl, gdy dowiedział się pan o śmierci ojca Jana Góry? – Pomyślałem, że już nigdy nie usłyszę takiego kazania. To nie były kazania ani homilie. Może to zabrzmi górnolotnie, ale dla mnie to były podróże. Jako młody chłopak chodziłem do poznańskich dominikanów na siedemnastki, msze dla młodzieży szkół średnich, i wtedy go poznałem. To było niesamowite – zawsze towarzyszył mi taki dreszcz emocji: Czym dzisiaj ojciec Jan nas zaskoczy? I to pana porwało? – Różnica między kaznodziejstwem Jana Góry a kaznodziejstwem innych była jak różnica między ferrari a volkswagenem. Volkswagen jest dobrym samochodem, ale nie porwie pani nigdzie poza szarość dnia codziennego. Ferrari porywa na wyżyny. To samo było z ojcem Górą. Nikt nie mówił o sprawach trudnych z taką lekkością, a jednocześnie tak pięknie i tak prawdziwie. Więcej o dodatku specjalnym Miesięcznika W Drodze Udało wam się razem wypromować wielki przebój. – Żadna w tym moja zasługa. Ale to rzeczywiście niesamowita historia. Nim powiem o przeboju, muszę zrobić małe wprowadzenie, czyli powiedzieć kilka słów o sobie: Pod koniec lat osiemdziesiątych, po ukończeniu studiów, mieszkałem jakiś czas za granicą. Po powrocie do Polski otworzyłem swój pierwszy biznes – nagrywałem kursy języków obcych na kasetach magnetofonowych. Ci, którzy mieli maszyny do kopiowania kaset, robili przede wszystkim piracką muzykę. A kasety sprzedawali na łóżkach polowych na bazarach, bo w taki właśnie sposób odbywał się wówczas handel w Polsce. Ja chciałem być ambitny, więc zająłem się kursami języków obcych. Ojciec Jan w tym czasie został zaproszony do komitetu organizacyjnego VI Światowych Dni Młodzieży i myślał o nagraniu pieśni specjalnie na to spotkanie. Kiedy dowiedział się, że nagrywam kasety, poprosił mnie o pomoc, a ja chętnie się w to zaangażowałem. Nagranie odbyło się w Auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Jakie utwory wybraliście? – Jedną część tej kasety zrealizował chór Stefana Stuligrosza, drugą – schola dominikańska. Wśród pieśni wykonanych przez scholę znalazł się utwór „Abba Ojcze”, do którego muzykę skomponował Jacek Sykulski, dzisiaj wybitny dyrygent, a słowa napisał ojciec Jan Góra. Podobno pisał je w pociągu, jadąc z Częstochowy do Poznania albo z Poznania do Częstochowy. Nikt nie przypuszczał wtedy, że ta pieśń stanie się takim przebojem. Czuliśmy, że ten utwór jest porywający, że niesie. Ale że aż tak…? Przebicie się z tą muzyką na wały w Częstochowie nie było takie łatwe. – Oj nie, i ojciec Jan bardzo z tego powodu cierpiał. Po stronie organizatorów VI Światowych Dni Młodzieży, czyli de facto po stronie archidiecezji częstochowskiej, nad oprawą muzyczną czuwał ksiądz profesor, który wymyślił sobie, że całą warstwę muzyczną wypełni chórami i częstochowską orkiestrą symfoniczną, która wszystko uświetni i to będzie takie pompatyczne i wzniosłe. Ojciec Jan rwał włosy z głowy: jego niesamowity zmysł estetyczny plus doświadczenie duszpasterskie podpowiadały mu, że nie tędy droga. Któregoś razu, gdy wracaliśmy razem z Częstochowy po jakimś kolejnym spotkaniu organizacyjnym, coś mnie olśniło i powiedziałem: Proszę ojca, a może byśmy się poradzili papieża? Ojciec Jan natychmiast to podchwycił i powiedział: Masz rację, jedźmy do niego! To była wiosna, 1991 rok. Kilka dni później jechaliśmy do Rzymu. Mieliśmy przygotowane kasety magnetofonowe. Pojechaliście we dwóch? – Towarzyszyła nam moja żona i ojciec Tomasz Alexiewicz. To była moja pierwsza podróż do Rzymu, o której marzyłem przez długie lata, czytając wszystkie dostępne książki i przewodniki. I najpiękniejszy Rzym, jaki kiedykolwiek widziałem. Pokazał mi go ojciec Jan. Nauczył mnie rzymian i kuchni rzymskiej. Do końca życia nie zapomnę, jak nad ranem zjeżdżaliśmy z autostrady, a przed nami wyłaniała się już zabudowa miasta. W samochodzie była zupełna cisza. Ojciec Jan siedział obok mnie i nagle powiedział: Przed nami Wieczne Miasto. Wiedziałem, że to jest moment szczególny. Za każdym razem, gdy wracałem do Rzymu, przypominałem sobie te słowa. Trzeba być naprawdę natchnionym poetą, żeby powiedzieć o świcie jedno zdanie, które człowiekowi zostaje w pamięci do końca życia: Przed nami Wieczne Miasto. W sumie żadne odkrycie. – Żadne. Ale jak to wtedy zabrzmiało! Było w tym coś majestatycznego. Po kilku dniach przyszła wiadomość, że następnego dnia o 7 rano mamy być przy Spiżowej Bramie. Emocje sięgały zenitu, tej nocy nie spałem chyba ani przez chwilę. Ojciec Jan powiedział: Wiesz co, to bierzemy ze sobą te kasety i damy je papieżowi. Dużo tych kaset zabraliście? – Pięćdziesiąt sztuk. Były ułożone w plastikowym pojemniku przewiązanym wstążką. Przyszliśmy pod Spiżową Bramę. Było jeszcze ciemno, mimo że to przełom kwietnia i maja. Szliśmy Schodami Królewskimi, potem przez Dziedziniec Belwederski do pałacu papieskiego. Papież był już w kaplicy i klęczał. Wyglądał jak skała. Dosłownie jak skała. To było moje pierwsze skojarzenie. Oczywiście niewiele pamiętam z tego, co się wtedy wydarzyło, bo emocje były potężne. Pamiętam tylko, że moją uwagę zwrócił dyskretnie poruszający się fotograf papieski Arturo Mari. Pomyślałem sobie: Boże, gdybym mógł z tym człowiekiem zamienić parę słów – ile on by nam o papieżu opowiedział. Musiało minąć kilka lat, żebym go poznał, a potem nasza znajomość przerodziła się w dozgonną przyjaźń. Spotkanie papieża w towarzystwie ojców Jana Góry i Tomasza Alexiewicza to coś niezwykłego. Ojciec Święty dał nam różańce, a Jan Góra mówi: Ale oni mają trójkę dzieci. Papież na to: Aaa, to przepraszam. I wręczył nam jeszcze trzy. Ojciec Jan opowiadał papieżowi o przygotowaniach do Światowych Dni Młodzieży, o muzyce, którą nagrała młodzież z Poznania i o kasecie, którą przywieźliśmy. Ile pan wyprodukował tych kaset? – Kilka tysięcy. A do tamtej chwili sprzedaliśmy tylko pięć sztuk. Hmm…. To mało udany biznes. – Stojąc przy papieżu, wiedziałem, że to jest nagroda i że to najlepszy biznes, jaki zrobiłem. Papież podszedł do mnie i zaczął zadawać trudne pytania. Położył mi rękę na ramieniu i mówi: A drogie są te kasety? Ja mówię: Najtańsze w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Chciałem podkreślić, że sprzedajemy je za bezcen, bo chodziło nam o to, żeby po prostu trafiły do ludzi. Ale nikt nie wiedział, że na tych kasetach jest utwór, który w przyszłości będzie przebojem – ani my, ani papież. No i kolejne pytanie od papieża: A zarabiasz ty coś chociaż na tym? Ja myślę wtedy: Co powiedzieć, żeby nie skłamać? No więc powiedziałem tak: Staram się nie dokładać, Ojcze Święty. Każde słowo było przemyślane. Staram się nie dokładać – co nie znaczy, że nie dokładam. Wtedy papież tak westchnął i powiedział: To dobrze, bo nie chciałbym, żebyś przeze mnie musiał dokładać do interesu. Następnego dnia spotkaliśmy się w Rzymie z ojcem Janem, ojcem Tomkiem i Wandą Półtawską, która przyniosła dla ojca Jana osobisty list od Ojca Świętego. Papież napisał, że modli się za wszystkie sprawy, które ojciec Jan mu powierzył, że jest spokojny o dobry finał tych zabiegów i pozdrawia wszystkich, którzy byli na tej audiencji. Po tym spotkaniu w Watykanie nastąpił jakiś przełom? – Najwyraźniej poszedł jakiś sygnał do Częstochowy, by znalazło się tam miejsce dla młodzieży dominikańskiej. W końcu nadeszły VI Światowe Dni Młodzieży… – Ojciec Jan powiedział mi tak: Nie chciałbym, żebyś został z tymi kasetami. Zapakuj je, weź jakiś samochód i załatwimy z księdzem Marianem Dudą – który był szefem komitetu organizacyjnego – żeby wystawić to przy wałach, gdzie będzie młodzież, może ktoś kupi. Wziąłem ekipę od siebie z firmy, pojechali samochodem marki Nysa, wystawili te kasety i… nic. Młodzież przechodziła w jedną stronę, w drugą, pies z kulawą nogą tego nie kupił. Aż wreszcie przyjeżdża papież i w trakcie nabożeństwa młodzież dominikańska, która siedziała po prawej ręce Ojca Świętego, zaczęła spontanicznie śpiewać „Abba Ojcze”. Ja też tam byłem i śpiewałem razem z nimi. Było już ciemno i jak się ludzie chwycili za ręce na tych błoniach pod Jasną Górą, to wszystkich przeszedł dreszcz. Już wiedzieliśmy, że to jest hicior, że to będzie nieoficjalny hymn Światowych Dni Młodzieży. Tego wieczoru „Abba Ojcze” było śpiewane jeszcze pięć albo sześć razy w sposób bardzo spontaniczny. Nawet orkiestra filharmonii częstochowskiej dołączyła się do grania. A pana ludzie w nysce…? – Złapali wiatr w żagle! Mieli ze sobą mały magnetofon kasetowy i puszczali cały czas to „Abba Ojcze”. W ciągu jednego wieczora sprzedali wszystkie kasety. Wydawać by się mogło, że to będzie interes życia, ale następnego dnia okazało się, że te kasety były już na wszystkich łóżkach polowych, ponieważ w nocy piraci, którzy prawdopodobnie kupili od nas jedną kasetę, skopiowali ją w beznadziejnej jakości i sprzedawali. Ale ta kradzież nie była tak brzemienna w skutki jak nielegalne wykorzystanie tego utworu dwa lata później podczas kampanii wyborczej w spocie jednej z partii. Pewnie ani ojciec Jan, ani Jacek Sykulski nie mieli świadomości, że piszą taki hicior. – Na pewno nie mieli. A przecież to jest jedna z trzech polskich pieśni religijnych – obok „Czarnej Madonny” i „Barki” – śpiewanych na całym świecie. Ta pieśń towarzyszyła ojcu Janowi aż do końca, także w chwili, gdy trumnę z jego ciałem wynoszono z kościoła. Wszyscy płakali. – Trudno nie płakać. Cieszę się, że został pochowany na Lednicy. Myślę, że jest tam szczęśliwy. Rozmowa ukazała się w dodatku specjalnym miesięcznika „W drodze” 2/2016. Tytuł i lead od redakcji 5 lutego 2016, 11:41 Dominikański miesięcznik poświęcony życiu chrześcijańskiemu
Pawła: „Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście Ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać «Abba, Ojcze!»” (Rz 8,15). Ojciec Święto często wspominał, że częstochowskie spotkanie miało szczególną wagę, a od tamtego czasu spotkania zaczęły cieszyć się tak
Opublikowano: 2016-07-26 21:54:43+02:00 · aktualizacja: 2016-07-26 21:58:16+02:00 Dział: Kościół Kościół opublikowano: 2016-07-26 21:54:43+02:00 aktualizacja: 2016-07-26 21:58:16+02:00 Fot. PAP Wybiła godzina, na którą czekaliśmy - powiedział kard. Stanisław Dziwisz do młodych zebranych na krakowskich Błoniach, oficjalnie otwierając we wtorek po południu Światowe Dni Młodzieży. Prosił, by modlić się ofiary zamachów terrorystycznych, za zabitego w Normandii księdza. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Msza św. otwarcia ŚDM. Kard. Dziwisz: „Wybiła godzina, na którą czekaliśmy od trzech lat!” Uroczystość na Błoniach rozpoczęła się od wniesienia symboli ŚDM - prostego, drewnianego krzyża oraz ikony Matki Boskiej Wybawicielki Ludu Rzymskiego, relikwii św. Faustyny Kowalskiej i św. Jana Pawła II. Na ołtarzu zapłonął Ogień Bożego Miłosierdzia. Gdy młodzi z kolejnych krajów - przekazując sobie symbole ŚDM przechodzili przez kolejne sektory, na telebimach wyświetlane były filmy przypominające poprzednie edycje ŚDM, a chór śpiewał ich hymny. Tłum był bardzo kolorowy - każda z grup nosiła koszulki albo peleryny w innych kolorach, powiewały narodowe flagi. Msza miała piękną oprawę muzyczną, chórem dyrygował Adam Sztaba. Mieszały się języki - liturgia była po łacinie, kazanie po polsku, modlitwa wiernych po angielsku i niemiecku; także śpiewy odbywały się w wielu językach, łącznie z hymnem „Abba Ojcze” na zakończenie. Kardynał Dziwisz witał młodzież w sześciu językach; odpowiadano mu brawami. Metropolita krakowski prosił, by podczas mszy modlić się za wszystkie ofiary zamachów terrorystycznych w ostatnim czasie, a w sposób szczególny za kapłana, który został zabity we wtorek w Normandii. W homilii kardynał Dziwisz mówił, że można stawić czoła wyzwaniom świata, można wybierać - między dobrem a złem, wiara i niewiarą. Przychodzimy z rejonów świata, gdzie ludzie żyją w pokoju, gdzie rodziny są wspólnotami miłości i życia, i gdzie młodzi mogą realizować swoje marzenia. Ale są wśród nas młodzi, w krajach, w których ludzie cierpią z powodu konfliktów i wojen, w których dzieci umierają z głodu, w których chrześcijanie są okrutnie prześladowani — dodał kard. Dziwisz. Apelował do młodych, by w czasie ŚDM dzielili się ze sobą tym, co najcenniejsze. Dzielmy się naszą wiarą, naszymi doświadczeniami, naszymi nadziejami — wzywał. Prosił uczestników spotkania o to, by słuchali katechez głoszonych przez biskupów, głosu papieża Franciszka, który już w środę do nich dołączy, by korzystali z sakramentu pojednania i poznawali Kraków oraz polską gościnność. Symboliczny był znak pokoju przekazywany sobie na mszy - młodzi ludzie nie tylko podawali sobie dłonie, wiele osób - znajomych i nie - ściskało się serdecznie. Informacja o wtorkowym zamachu w Normandii była komentowana w Krakowie. Przemoc i nienawiść nie stanowią rozwiązania. Nie możemy poddać się tym uczuciom — mówił sekretarz generalny episkopatu Francji ks. Olivier Ribadeau Dumas podczas jednej z konferencji prasowych. Jak zaznaczył, zamach w Normandii stanowił ciąg dalszy ataków, które miały wcześniej miejsce we Francji i innych krajach. Najłatwiejszym rozwiązaniem byłaby zemsta i gniew — dodał, wskazując miłosierdzie jako drogę wyjścia. Atak stanowczo potępił papież Franciszek. Jak napisał w imieniu papieża watykański sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin, Franciszek jest szczególnie poruszony tym, że „ten akt przemocy miał miejsce w kościele podczas mszy”, w czasie której - jak podkreślił - „błaga się Boga o to, by obdarował świat swym pokojem”. W tym kontekście pojawiło się pytanie o bezpieczeństwo uczestników ŚDM. Premier Beata Szydło odpowiadała w Warszawie, że jest to sprawa priorytetowa dla rządu. Mogę zapewnić, że wszystkie służby działają, czuwają. To jest w tej chwili największa troska polskiego rządu, by przebieg Światowych Dni Młodzieży był bezpieczny — dodała. Służby porządkowe nie donosiły o żadnych większych incydentach. Czytaj dalej na następnej stronie ===> Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu. Wybiła godzina, na którą czekaliśmy - powiedział kard. Stanisław Dziwisz do młodych zebranych na krakowskich Błoniach, oficjalnie otwierając we wtorek po południu Światowe Dni Młodzieży. Prosił, by modlić się ofiary zamachów terrorystycznych, za zabitego w Normandii księdza. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Msza św. otwarcia ŚDM. Kard. Dziwisz: „Wybiła godzina, na którą czekaliśmy od trzech lat!” Uroczystość na Błoniach rozpoczęła się od wniesienia symboli ŚDM - prostego, drewnianego krzyża oraz ikony Matki Boskiej Wybawicielki Ludu Rzymskiego, relikwii św. Faustyny Kowalskiej i św. Jana Pawła II. Na ołtarzu zapłonął Ogień Bożego Miłosierdzia. Gdy młodzi z kolejnych krajów - przekazując sobie symbole ŚDM przechodzili przez kolejne sektory, na telebimach wyświetlane były filmy przypominające poprzednie edycje ŚDM, a chór śpiewał ich hymny. Tłum był bardzo kolorowy - każda z grup nosiła koszulki albo peleryny w innych kolorach, powiewały narodowe flagi. Msza miała piękną oprawę muzyczną, chórem dyrygował Adam Sztaba. Mieszały się języki - liturgia była po łacinie, kazanie po polsku, modlitwa wiernych po angielsku i niemiecku; także śpiewy odbywały się w wielu językach, łącznie z hymnem „Abba Ojcze” na zakończenie. Kardynał Dziwisz witał młodzież w sześciu językach; odpowiadano mu brawami. Metropolita krakowski prosił, by podczas mszy modlić się za wszystkie ofiary zamachów terrorystycznych w ostatnim czasie, a w sposób szczególny za kapłana, który został zabity we wtorek w Normandii. W homilii kardynał Dziwisz mówił, że można stawić czoła wyzwaniom świata, można wybierać - między dobrem a złem, wiara i niewiarą. Przychodzimy z rejonów świata, gdzie ludzie żyją w pokoju, gdzie rodziny są wspólnotami miłości i życia, i gdzie młodzi mogą realizować swoje marzenia. Ale są wśród nas młodzi, w krajach, w których ludzie cierpią z powodu konfliktów i wojen, w których dzieci umierają z głodu, w których chrześcijanie są okrutnie prześladowani — dodał kard. Dziwisz. Apelował do młodych, by w czasie ŚDM dzielili się ze sobą tym, co najcenniejsze. Dzielmy się naszą wiarą, naszymi doświadczeniami, naszymi nadziejami — wzywał. Prosił uczestników spotkania o to, by słuchali katechez głoszonych przez biskupów, głosu papieża Franciszka, który już w środę do nich dołączy, by korzystali z sakramentu pojednania i poznawali Kraków oraz polską gościnność. Symboliczny był znak pokoju przekazywany sobie na mszy - młodzi ludzie nie tylko podawali sobie dłonie, wiele osób - znajomych i nie - ściskało się serdecznie. Informacja o wtorkowym zamachu w Normandii była komentowana w Krakowie. Przemoc i nienawiść nie stanowią rozwiązania. Nie możemy poddać się tym uczuciom — mówił sekretarz generalny episkopatu Francji ks. Olivier Ribadeau Dumas podczas jednej z konferencji prasowych. Jak zaznaczył, zamach w Normandii stanowił ciąg dalszy ataków, które miały wcześniej miejsce we Francji i innych krajach. Najłatwiejszym rozwiązaniem byłaby zemsta i gniew — dodał, wskazując miłosierdzie jako drogę wyjścia. Atak stanowczo potępił papież Franciszek. Jak napisał w imieniu papieża watykański sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin, Franciszek jest szczególnie poruszony tym, że „ten akt przemocy miał miejsce w kościele podczas mszy”, w czasie której - jak podkreślił - „błaga się Boga o to, by obdarował świat swym pokojem”. W tym kontekście pojawiło się pytanie o bezpieczeństwo uczestników ŚDM. Premier Beata Szydło odpowiadała w Warszawie, że jest to sprawa priorytetowa dla rządu. Mogę zapewnić, że wszystkie służby działają, czuwają. To jest w tej chwili największa troska polskiego rządu, by przebieg Światowych Dni Młodzieży był bezpieczny — dodała. Służby porządkowe nie donosiły o żadnych większych incydentach. Czytaj dalej na następnej stronie ===> Strona 1 z 2 Publikacja dostępna na stronie:
Światowe Dni Młodzieży (ŚDM) – spotkania młodych katolików, odbywające się co dwa-trzy lub cztery lata zapoczątkowane z inicjatywy Jana Pawła II w 1986 roku. Są to spotkania z papieżem , organizowane w formie religijnego festiwalu , skupiające młodzież z całego świata, która chce wspólnie spędzić czas i modlić się.
Fot. Twitter/JasnaGoraNewsTegoroczna uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny upływać będzie na Jasnej Górze na wielkim dziękczynieniu za VI Światowe Dni Młodzieży w 30. rocznicę tego pamiętnego wydarzenia, które pod przewodnictwem św. Jana Pawła II odbyło się w 1991 r. w Częstochowie. Zaplanowano wspólne śpiewanie w ramach koncertu „Abba Ojcze”. Na odpust z różnych stron kraju zmierzają tysiące pieszych pielgrzymów. Niektóre kompanie to „owoc” tamtego spotkania młodych spotkanie w 1991 r. pod przewodnictwem Jana Pawła II było wydarzeniem przełomowym w historii zjazdów młodych świata. Po raz pierwszy wzięli w nim udział pielgrzymi zza wschodniej granicy i wreszcie, jak mówił święty papież, Europa mogła oddychać dwoma sama organizacja spotkania była wielkim cudem. Licząca ponad 200 tys. mieszkańców Częstochowa miała dać schronienie ponad cztery razy większej liczbie pielgrzymów. Dźwigająca się z komunistycznej zapaści Polska raz jeszcze okazała się na tyle gościnna, aby wyżywić i dać darmowy nocleg np. ponad 100 tys. młodych z krajów dawnego Związku Radzieckiego. Hasłem przewodnim, które towarzyszyło młodym, były słowa „Otrzymaliście Ducha przybrania za synów”. Orędzie wprowadzało w najgłębszą tajemnicę chrześcijańskiego powołania: według planu Bożego jesteśmy prawdziwie powołani, aby stać się dziećmi do Częstochowy Jan Paweł II powiedział: „Gdzie można lepiej zrozumieć, co znaczy być dziećmi Bożymi, jeśli nie u stóp Matki Boga? (…) udajemy się do sanktuarium, które dla narodu polskiego ma szczególne znaczenie; jest to miejsce ewangelizacji i nawrócenia, miejsce, do którego przybywa tysiące pielgrzymów pochodzących ze wszystkich stron kraju i świata”.Wieczorem, 14 sierpnia Papież rozważył trzy słowa, które stały się przedmiotem refleksji: Jestem – Pamiętam – Czuwam. „Jestem – to imię jest fundamentem Starego Przymierza. Jest ono również fundamentem Przymierza w trakcie spotkania wnieśli krzyż i ustawili w środku zgromadzenia. W tym krzyżu objawiło się do końca boskie „Jestem” nowego i wiecznego Przymierza. Obok krzyża Chrystusa została położona Biblia, ażeby rozważać i zachowywać słowa Boże, tak jak Maryja z została też ikona Bogurodzicy. Ojciec Święty powiedział: „Temu symbolowi odpowiada słowo Czuwam. To słowo oznacza postawę matki. Jej życie, Jej powołanie wyraża się w czuwaniu. Kościół zabrał z sobą to macierzyńskie czuwanie Maryi. Dał mu wyraz w tylu sanktuariach na całej ziemi z Jasnej Góry, czuwa Ona nad całym narodem, nad wszystkimi”, mówił papież z Polski w 1991 po spotkaniu Jan Paweł II napisał: „Cały świat ujrzał znowu Kościół bogaty młodością i entuzjazmem apostolskim Zielonych Świąt. Szczególnie wymowna była liczna obecność młodych z Europy środkowo-wschodniej, widomy znak przemian, jakie się dokonały. Było to świadectwo wiary, które wprawiło w zdumienie cały świat: jak wielu jest młodych, którzy wybrali Chrystusa jako swoją Drogę, Prawdę i Życie!”.Przeor Jasnej Góry, o. Samuel Pacholski podkreśla, że w tych dniach chcemy dziękować za to epokowe wydarzenie, które pozwoliło zobaczyć, że Kościół jest wspólnotą i ma wymiar uniwersalny. – Chcemy pokazać powszechność Kościoła i razem dziękować. Nie tylko wspominać, ale i na nowo czerpać z tego wydarzenia. Pokazać młodym, że w Kościele nie mamy czego się bać, że chociaż są w nim grzechy i borykamy się z wieloma problemami, to jednak Kościół to wspólnota, w której Jezus troszczy się o każdego i przeprowadzi, tych, którzy są Mu wierni, do szczęśliwego końca – powiedział paulin. Zauważył, że owocem VI Światowych Dni Młodzieży jest wiele kapłańskich i zakonnych powołań. – To doświadczenie umocniło i moją drogę – jak w 1991 r., i teraz zabrzmi „Abba Ojcze” wyśpiewane przez pielgrzymów i polskich artystów. 13-14 sierpnia na Jasnej Górze odbędzie się Festiwal Muzyki Chrześcijańskiej „Jasna Strona Mocy” organizowany przez Telewizję Polską. W drugim jego dniu artyści zaprezentują utwory szczególnie bliskie sercu św. Jana Pawła II, a pątnicy i częstochowianie będą mogli razem je wyśpiewać, tworząc wielką wspólnotę. W ramach koncertu „Abba Ojcze – pielgrzymi śpiewają ulubione piosenki Jana Pawła II” usłyszymy Halinę Mlynkovą, zespół Pectus, Edytę Górniak, Ryszarda Rynkowskiego, Mietka Szcześniaka, Halinę Frąckowiak, Piotra wdzięczności i radości rozpocznie się 14 sierpnia o godz. Wstęp na koncerty jest bezpłatny. Na placu przed szczytem stoi już wielkich rozmiarów scena i jak podkreślają paulini, ponieważ wydarzenie odbywa się na wolnym powietrzu, miejsce znajdzie się tu dla dziękczynieniem będzie Msza św. odpustowa celebrowana w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, 15 sierpnia o pod przewodnictwem i z kazaniem abp Wacława Depo, metropolity Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
HISTORIA ŚWIATOWYCH DNI MŁODZIEŻY XXVIII - 2013 – Brazylia - Rio de Janeiro - Franciszek HASŁO: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19) HYMN: Nadzieja Poranka Światowe Dni Młodzieży w Rio były zarazem pierwszymi z udziałem papieża Franciszka, a także jego pierwszą podróżą zagraniczną.
Pszczyńska grupa w czasie pielgrzymki na ŚDM w 1991 r. Pozdrawia ręką ks. Stefan Nowok; fot. z arch. A. i M. Brudków Reklama W 1991 r. na VI Światowe Dni Młodzieży, odbywające się po raz pierwszy w Polsce, szła na Jasną Górę kilkudziesięcioosobowa grupa młodych ludzi z Pszczyny. Nie była to jednak osobna pielgrzymka pszczyńska. Na ŚDM 1991 młodzi pszczynianie szli z pielgrzymką tyską. Światowe Dni Młodzieży zainspirowały pszczynian do organizowania od 1992 roku pieszych pielgrzymek ze swojego miasta. „Jako temat VI ŚDM wybrane zostały słowa św. Pawła: »Otrzymaliście ducha przybrania za synów (Rz 8,15)«. Zapraszając młodych do Częstochowy, Jan Paweł II mówił: »Gdzie można lepiej zrozumieć, co znaczy być dziećmi Bożymi, jeśli nie u stóp Matki Boga? Udajemy się do sanktuarium, które dla narodu polskiego ma szczególne znaczenie; jest to miejsce ewangelizacji i nawrócenia, miejsce, do którego przybywa tysiące pielgrzymów pochodzących ze wszystkich stron kraju i świata«. […]” – wspomina ks. Krystian Janko, proboszcz parafii Wszystkich Świętych w Pszczynie, w kronice 20-lecia pszczyńskiego pielgrzymowania na Jasną Górę. Jak w rozmowie z nami przypomina sobie ks. Janko, młodzież pszczyńska udająca się na ŚDM do Częstochowy stanowiła kilkudziesięcioosobową grupę. Została dołączona do tyskiej grupy pielgrzymkowej. „2100 pielgrzymów wyruszyło rankiem 9 sierpnia z Tychów pieszo, po mszy św. odprawionej w kościele św. Krzysztofa. W grupie znalazło się 53 Rosjan (studenci) z Moskwy”. *** – 8 sierpnia 1991 r. pakowało się plecaki, namioty i śpiwory na samochód przy kościele Podwyższenia Krzyża Świętego w Pszczynie. Dzień później już z małym plecakiem dojeżdżało się do Tychów. Każdy we własnym zakresie. Tam Eucharystia w kościele św. Krzysztofa. I wyruszyliśmy. Reklama Pielgrzymi na ŚDM na Jasnej Górze. Anna (Pitlok) Brudek druga z lewej, w środku Joanna (Janosz) Wanot, szósta z lewej Renata Botor, autorka artykułu; fot. z arch. Joanny Wanot Pierwszy nocleg był w Chorzowie, w prywatnych kwaterach. Mnie z dwiema koleżankami przydzielono do małej rodziny – bardzo gościnni ludzie. Drugi nocleg był w Żyglinie – w ogrodzie, pod namiotami, bez komfortów. Trzeci nocleg w Woźnikach (znów namioty w ogrodach). Ostatni, czwarty nocleg, był zaplanowany na polu namiotowym zorganizowanym na boisku w miejscowości Dźbów – wspomina Anna Brudek z Pszczyny, jedna z uczestniczek pielgrzymki. Na ŚDM 1991 szła w grupie z Michałem, dziś mężem. – 13 sierpnia 1991, Dźbów. Była tam bardzo uroczysta i radosna (ze śpiewem i oklaskami) msza św. pod przewodnictwem ks. biskupa Damiana Zimonia – na terenie pola namiotowego. 14 sierpnia wyruszyliśmy pieszo na Jasną Górę. Kiedy dochodziliśmy do Częstochowy, ogarnęło nas coś niesamowitego, młodzież z całego świata nawzajem witała się śpiewem i oklaskami. Potem oczekiwanie w parku na przyjazd papieża, później wspólne czuwanie. Następnego dnia msza święta – opowiadają małżonkowie Anna i Michał. *** Pozostali uczestnicy pielgrzymki, do których udało nam się dotrzeć, dopowiadają, że mało kto chyba wracał po Apelu Jasnogórskim na nocleg na polu namiotowym. Większość została na całonocnym czuwaniu na Jasnej Górze. Młodzież z różnych krajów wspólnie śpiewała, tańczyła. Msza święta w czasie Światowych Dni Młodzieży na Jasnej Górze w 1991 r.; fot. z arch. A. i M. Brudków W czasie Apelu Jasnogórskiego pszczynianie widzieli Ojca Świętego tylko z daleka. Bardziej z późniejszych relacji telewizyjnych pamiętają więc, jak pewna Sudanka po wypowiedzeniu swego tekstu (chyba powitania), nagle pobiegła w stronę papieża. Ochroniarze chcieli ją powstrzymać, ale Ojciec Święty dał znak, by pozwolili jej podejść. Dziewczyna rzuciła się Janowi Pawłowi II na szyję, na co młodzież zgromadzona w Częstochowie zareagowała owacjami. Jana Pawła II z bardzo bliska była okazja zobaczyć na drugi dzień – gdy przed mszą świętą przejeżdżał obok pielgrzymów papamobile. *** W pamięci pielgrzymów ŚDM’91 zostało morze ludzi kołyszących się do śpiewanego hymnu ŚDM „Abba Ojcze”. W Częstochowie modliło się wówczas ponad 1,6 mln pielgrzymów. Było wśród nich ponad 100 tys. osób z krajów ówczesnego Związku Radzieckiego, co dla Jana Pawła II miało duże znaczenie. W homilii powiedział „Po długim okresie, w którym granice pozostawały właściwie zamknięte, Kościół w Europie może w końcu oddychać swobodnie obydwoma swoimi płucami”. Apel Jasnogórski, ŚDM 1991; fot. z arch. A. i M. Brudków „[…] Wy jesteście młodością Kościoła, który stoi wobec wezwania nowego milenium. Jesteście Kościołem jutra, Kościołem nadziei” – mówił też Ojciec Święty do młodych. „Waszym posłannictwem jest zabezpieczenie w jutrzejszym świecie obecności takich wartości, jak pełna wolność religijna, poszanowanie osobowego wymiaru rozwoju, ochrona prawa człowieka do życia począwszy od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci, troska o rozwój i umocnienie rodziny, dowartościowanie kulturowych odrębności dla wzajemnego ubogacania się wszystkich ludzi, ochrona równowagi naturalnego środowiska, które coraz bardziej bywa zagrożone”. *** Jak wspomina ks. K. Janko, „pielgrzymowanie i przeżycia związane z udziałem w Światowych Dniach Młodzieży w Częstochowie zainspirowało duszpasterzy parafii Wszystkich Świętych w Pszczynie do zorganizowania w 1992 r. pieszej pielgrzymki z Pszczyny na Jasną Górę”. Odbywały się one potem nieprzerwanie przez 20 lat i organizowane są do dziś. Ks. prob. Krystian Janko (z prawej) w czasie ŚDM 1991; fot. z arch. A. i M. Brudków Pielgrzymi ŚDM’91 Anna i Michał Brudkowie w czasie tegorocznych Światowych Dni Młodzieży, które po 25 latach po raz drugi odbywają się w Polsce (artykuł powstał w 2016 r. – przyp. red.), gościli w swym domu młodych pielgrzymów z odległej Polinezji Francuskiej. Anna i Michał Brudkowie w czasie Światowych Dni Młodzieży, które w 2016 r. po raz drugi odbyły się w Polsce gościli w swym domu młodych pielgrzymów z odległej Polinezji Francuskiej; fot. z arch. A. i M. Brudków Renata BOTOR-PŁAWECKA Korzystałam z: U. Ryguła, S. Janosz, ks. T. Dębek, „Ona naszą Matką jest… 20 lat pszczyńskiego pielgrzymowania z Parafii Wszystkich Św. na Jasną Górę”, 2011; (Jan Paweł II – homilie). Artykuł ukazał się w tygodniku „Nowe Echo” (obecnie „Nowe Info”), numer 25 z 26 lipca 2016 r. Reklama
. 232 234 204 784 408 520 407 436
abba ojcze światowe dni młodzieży